Dzisiaj jak zwykle miało być o czymś innym, bo chciałam pisać o pozbywaniu się rzeczy, ale okazało się, że wstęp jest tak strasznie długi, że o pozbywaniu się rzeczy będzie innym razem 😉 A dzisiaj będzie o prawdzie, bez której nie poradzisz sobie z żadnym bałaganem.
Odcienie szarości
Ludzie wprost uwielbiają popadać w skrajności. Skrajności są jasne i proste:
- jest dobro i zło,
- perfekcyjny porządek i wielki syf,
- zimno i gorąco,
- jasno i ciemno,
- czarne i białe,
- „TAK” i „NIE”,
- mądrość i głupota,
- uroda i brzydota,
- zbieractwo i minimalizm.
Nie dość, że sami, świadomie kochamy upraszczać swoje życie, to jeszcze zupełnie nieświadomie i automatycznie nasz mózg codziennie używa milionów albo i miliardów uproszczeń i skrótów – powielając schematy najbardziej znane albo najbardziej prawdopodobne.
Właśnie to zjawisko wykorzystuje się w konstrukcji żartów. Żarty Cię śmieszą bo w Twoim mózgu działa automat, który prowadzi Twoje rozumienie w kierunku najprostszego i najbardziej logicznego rozwiązania, a pointa żartu jest niespodziewana i często nielogiczna, więc mózg wariuje i trochę się przegrzewa i dlatego reagujesz spontanicznym śmiechem, którego często nie jesteś w stanie powstrzymać nawet mimo szczerych chęci.
Dokładnie tak samo działa mózg w zderzeniu z każdym innym problemem – upraszcza.
Jak ktoś kradnie to jest złodziejem, jest zły i zasługuje na karę.
- Nie zastanawiasz się nad tym dlaczego kradnie – Może potrzebuje lekarstw dla ciężko chorego dziecka i woli iść do więzienia za kradzież niż pozwolić dziecku umrzeć.
- Nie zastanawiasz się, czy kradzież jest zła – Może właśnie ukradł przyjacielowi silnie trującą substancję, którą przyjaciel chciał się odurzać.
- Nie zastanawiasz się czy to w ogóle kradzież – Może właśnie udało mu się dogonić „prawdziwego” złodzieja i odebrać mu swoją własność, a to tylko z boku wyglądało jak kradzież.
Nie zastanawiasz się, bo Twój mózg upraszcza wszystko, co tylko może. Kradzież – zła. Koniec. Kropka. Nawet Ci do głowy nie przyjdzie, żeby wgłębiać się w okoliczności, a nawet jeżeli ktoś Cię do tego zmusi, to Ty już masz swoją uproszczoną opinię i będziesz oceniać sytuację przez pryzmat pewnych założeń, które Twój mózg już przyjął za Ciebie.
Czy takie uproszczenia są złe?
Nie. Bez nich nie bylibyśmy w stanie normalnie funkcjonować, bo nasz mózg musiałby przetwarzać za dużo informacji i analizować wszystkie możliwe scenariusze, a w konsekwencji i tak nie potrafilibyśmy podjąć żadnej konstruktywnej decyzji, bo ZAWSZE łapalibyśmy się na tym, że brakuje nam części danych (informacji) niezbędnych do jednoznacznej i obiektywnej oceny sytuacji.
To właśnie dzięki uproszczeniom, które automatycznie generuje nasz mózg jesteśmy w stanie szybko reagować, podejmować decyzję i działać. Wszystko, co robimy „spontanicznie”, „instynktownie” lub co nam „podpowiada intuicja” to właśnie skutek tego, że nasz mózg uczy się całe życie i wytwarza coraz więcej automatów, które działają na poziomie podświadomości – kompletnie bez naszego udziału.
Skąd masz wiedzieć, że to prawda?
Jeżeli masz wrażenie, że to co napisałam powyżej, to jakieś psychologiczne bzdury albo inne pogaństwo, szamaństwo czy zwykła głupota, to znaczy, że po raz kolejny w Twoim mózgu zadziało pewne uproszczenie. Całe życie miałaś wmawiane, że „instynkt”, czy „przeczucie” to bzdura, a „działania podświadome” to coś z pogranicza magii i hipnozy. No i przecież nie może być tak, że nie umiesz sama świadomie ocenić sytuacji, tylko bezmyślnie dajesz się zwieść pozorom. Inni może i tak, ale przecież nie Ty. Ty zawsze jesteś w porządku i nie pozwalasz, żeby Twoimi ocenami kierował jakiś podświadomy automat.
Jeżeli tak Ci się wydaje, to popatrz na to*:
Jakie kolory mają te kostki? Górna jest ciemnoszara, a dolna jasnoszara? Ewidentnie widać, że górna jest ciemniejsza?
A jeżeli powiem Ci, że obie mają dokładnie taki sam kolor, a to, ze wydają Ci się różne wynika tylko i wyłącznie z tego, że Twój mózg po raz kolejny używa znanego mu uproszczenia i ocenia kolor na podstawie przebłysków światła i ułożenia cienia? Kostki wyglądają tak, jakby światło padało z góry – górna jest oświetlona, a dolna jest w cieniu, więc skoro Twoje oczy widzą dokładnie taki sam kolor, ale mózg widzi różnicę w oświetleniu to jest pewien, że ta oświetlona musi być ciemniejsza niż ta w cieniu.
Prawda jest jednak taka jak napisałam – Twoje oczy widzą ten sam kolor, bo obie kostki mają dokładnie ten sam kolor. Nie musisz mi wierzyć na słowo. Wystarczy, że zasłonisz palcami punkt łączenia, a sama się o tym przekonasz.
Jeżeli mimo to mi nie wierzysz, to tu masz jeszcze dwa dowody:
Widzisz? Twój mózg podświadomie użył pewnego automatycznego skrótu i przez to Cię oszukał. Musisz mieć jednak świadomość, że takie skróty nie dotyczą wyłącznie iluzji optycznych. Dotyczą każdej dziedziny i każdej chwili Twojego życia.
Twój mózg oszukuje Cię bez przerwy sprawiając, że coś Ci się wydaje albo wręcz o czymś jesteś absolutnie święcie przekonana. Dokładnie tak samo jak w tym przypadku – byłaś przekonana, że kostki mają różne kolory.
I dokładnie tak samo jak w tym przypadku – zazwyczaj jednak prawda jest zupełnie inna niż Ci się wydaje.
* Nie znalazłam żadnej informacji o pierwotnym źródle tego obrazka, więc jeżeli wiesz skąd on pochodzi to daj mi znać i chętnie go podpiszę.
Gdzie szukać prawdy?
Prawda jest taka, że nie każdy złodziej jest zły i zasługuje na karę. I prawie nic w naszym życiu nie jest albo czarne albo białe.
Wszystko, co nas spotyka i otacza (ludzie, rzeczy, zdarzenia) jest trochę dobre i trochę złe. Każdy z nas jest trochę uporządkowany i trochę chaotyczny. Dobrze się czujemy, kiedy jest nam nie za zimno i nie za gorąco. Najlepiej widzimy kiedy nie jest ciemno i nie razi nas światło. Większość kolorów mieści się pomiędzy czarnym i białym, a prawda jest taka, że idealna czerń i idealna biel na Ziemi nie istnieje. Idealnie czarne są tylko czarne dziury, które pochłaniają nawet światło, a idealnie białe tylko czyste światło w całkowitej próżni. Prawidłowa odpowiedź na większość pytań brzmi „Nie wiem” lub „I tak i nie”, bo czasem chcemy coś zrobić ale nie chce nam się tego robić albo chce nam się coś robić, ale wcale nie chcemy żeby było zrobione.
Jak z dietą i ćwiczeniami – chcemy być szczupłe i wysportowane, ale nie chce nam się ćwiczyć, a z drugiej strony chce nam się pizzy i lodów ale nie chcemy przytyć.
Każdy mądry człowiek robi czasem głupie rzeczy i każdy głupiec postępuje mądrze. Każdy z nas jest tak samo piękny jak i brzydki jednocześnie. To co jest szpetne dla jednego, będzie piękne dla innego. Bo prawda zazwyczaj leży gdzieś po środku i bardzo rzadko bywa obiektywna. A najczęściej wcale nie istnieje. Istnieją tylko pewne fakty, o których możesz wiedzieć lub nie. I tylko na podstawie tych faktów możesz próbować stworzyć coś na kształt prawdy, co będzie działać tylko do czasu aż nie pojawią się jakieś nowe fakty, które zupełnie zmienią Twoje postrzeganie tego, co do tej pory wydawało Ci się prawdą.
Jak żyć?
Wiedziałam, że kiedyś przyjdzie w końcu taki moment, że będę mogła użyć tego zapytania w nagłówku 😉 I bardzo się cieszę, że wreszcie mogę na to pytanie odpowiedzieć – a przynajmniej przedstawić swoją wizję „prawdy” o życiu.
Moim zdaniem przede wszystkim powinnaś żyć tak, żeby w ważnych sprawach nie dać się zwieść uproszczeniom i skrótom tylko wszelkimi siłami docierać do faktów, a w sprawach mniej ważnych mieć świadomość tego, że one istnieją i w jaki sposób działają. Najlepszym przykładem takich naszych codziennych uproszczeń i skrótów są wszelkiego rodzaju stereotypy – blondynki są głupie, brunetki są namiętne, feministki to babochłopy i najczęściej lesbijki, a wszystkie nie umieją prowadzić samochodu bo to kobiety 😉 Do tego mamy oczywiście cały wachlarz stereotypów narodowych, politycznych, religijnych, etnicznych, kulturowych, medycznych, edukacyjnych, estetycznych, żywieniowych i naprawdę niezliczona ilość wszystkich innych. Całe życie funkcjonujemy w oparciu o pewne stereotypy i ciągle wpadamy w ich pułapkę.
Jeżeli uważasz, że nie wierzysz w stereotypy i jesteś na nie odporna, to powiem Ci, że każdy o sobie tak myśli. A później i tak wszyscy podejmują decyzje i działania w oparciu o pewne stereotypy. Jestem pewna, że Ty też – nawet jeżeli wydaje Ci się że tak nie jest. Dlaczego? Bo nie analizujesz każdej czynności, każdej decyzji i każdego swojego ruchu. I to jest naprawdę OK. Przecież jakbyś miała to robić, to byś zwariowała.
Pamiętaj tylko o tym, że takie rzeczy dzieją się w Twoim mózgu bez Twojej wiedzy i często dajesz się im ponieść. Dopóki dotyczy to takich spraw jak to, że produkty „markowe”, są lepsze od marek własnych marketów (mimo, że zazwyczaj producent jest ten sam, tylko opakowanie inne), albo że mrożonki są niezdrowe (mimo, że to często np. surowe warzywa, świeże, obrane i umyte), to nikomu się od tego krzywda nie dzieje i oprócz tego, że wydajesz może miesięcznie kilka złotych więcej albo tracisz trochę czasu, to w zasadzie takie uproszczenia nie mają większego wpływu na Twoje życie.
Co innego, jeżeli zaczynasz stosować te uproszczenia w dużo poważniejszych dziedzinach życia i Twój mózg wmawia Ci, że:
- nie możesz zostawić męża przemocowca, bo sama sobie nie poradzisz,
- najgorszy ojciec to dla dzieci lepiej niż brak ojca,
- ogromna otyłość Ci nie szkodzi bo kochasz się taką jaką jesteś i wyniki badań masz dobre,
- miłość wszystko naprawi,
- on się dla Ciebie zmieni,
- wszyscy się na Ciebie uwzięli i robią Ci na złość,
- mąż zostawił podniesioną deskę, skarpetki na podłodze i nie kupił Ci kwiatów, bo już Cię nie kocha,
- Twoje dziecko na pewno nie jest winne tylko zostało zmuszone / sprowokowane,
- inni mają lepiej / gdzie indziej jest lepiej,
- nie poradzisz sobie z … (czymkolwiek) bo to dla Ciebie za trudne,
- cierpienie uszlachetnia,
- jesteś zbyt zajęta, żeby myśleć o sobie,
- Twoje życie nie ma sensu i lepiej je zakończyć,
- jesteś całkiem sama na Świecie i nikogo nie obchodzisz,
- nic na to nie poradzisz / nic nie da się zrobić / to sytuacja bez wyjścia.
W takim wypadku najlepsze co możesz zrobić, to uświadomić sobie, że mózg płata Ci figla i znowu ułatwia sobie pracę, ale w tym wypadku w sposób, który bardzo poważnie działa na Twoją niekorzyść.
Wypisałam Ci powyżej ekstremalnie poważne przykłady uproszczeń i stereotypów. Przerażające jest to, jak wiele z nas kieruje się nimi w swoim życiu, zamiast na spokojnie usiąść, wziąć głęboki oddech, PRZEANALIZOWAĆ FAKTY i zastanowić się jaka jest prawda.
I tak jak upraszczamy sobie sprawy o życiowym znaczeniu i codzienne, nieistotne błahostki – tak samo stosujemy masę skrótów do spraw średniego kalibru.
Najczęstsze uproszczenia „z mojego podwórka” to na przykład:
- tego nie da się posprzątać,
- to wszystko jest potrzebne,
- to mi się jeszcze przyda,
- nie mogę się tego pozbyć bo… (cokolwiek),
- muszę to wszystko zrobić sama
I wiele, wiele innych… Ale wiesz… to akurat temat na zupełnie inny wpis 😉