Dlaczego faceci robią wszystko źle?

Zacznę może od tego, że dzisiejszy wpis nie będzie prawdą objawioną, bo nie jestem wszystkowiedząca. Od wszystkiego, co tu dalej przeczytasz mogą trafić się wyjątki. Jestem wręcz pewna, że takie wyjątki istnieją. Stanowią one jednak mniejszość populacji.

W statystyce, ekonomii, socjologii, zarządzaniu, językach, wielu innych dziedzinach nauk, a przede wszystkim w codziennym życiu bardzo często sprawdza się tzw. Zasada Pareto. W najpopularniejszej interpretacji mówi ona o klasycznym podziale badanego czynnika w proporcji 80/20.

  • 20% produktów generuje 80% zysków firmy
  • 20% ubrań nosimy przez 80% czasu
  • Znajomość języka na poziomie 20% pozwala nam na ogarnięcie 80% komunikacji
  • 20% posiadanych przedmiotów używamy przez 80% czasu
  • Posprzątanie 20% bałaganu pozwoli na uzyskanie 80% efektu

Przykłady  mogłabym wymieniać bez końca, ale nie po to o tym wspominam.

Wspominam o tym, żeby wyjaśnić Ci jak działa stereotyp

Stereotyp powstaje w oparciu o wielokrotnie powtarzające się zjawisko dotyczące określonej grupy społecznej w oparciu o jakąś jej cechę – Płeć, nację, poglądy polityczne, wiarę, upodobania, kolor włosów, czy naprawdę cokolwiek innego. Tajemnicą poliszynela pozostaje jednak fakt, że kluczową rolę podczas tworzenia się stereotypów odgrywa właśnie Zasada Pareto. W tym wypadku dotyczy ona głównie intensywności komunikatów, które do nas docierają. A mówiąc jeszcze prościej: 20% określonej grupy społecznej robi 80% szumu medialnego (lub jest widoczne w jakikolwiek inny sposób).

Nikt nie mówi o zjawiskach, które dotyczą większości, bo zjawiska, które dotyczą większości, nie są dla tej większości interesujące. A skoro nie są interesujące, to nie ma sensu o nich wspominać. Tym sposobem, przez 80% czasu słyszymy o 20% zjawisk, które są dla nas obce, dziwne, niezrozumiałe, szkodliwe lub w ogóle nas nie dotyczą.

Nikt nie wspomina o większości posłów w sejmie, którzy codziennie przychodzą do pracy – w kółko pokazywanych jest tylko kilka najbardziej kontrowersyjnych „gwiazd”.

Nikt nie wspomina o rodzicach, którzy normalnie wychowują dzieci – słychać tylko o przypadkach patologicznych zaczynających się najczęściej od „pijana matka”.

Nikt nie wspomina o setkach, tysiącach, czy czasem milionach ludzi, którzy mają jakąś cechę wspólną, a którzy żyją normalnie, bo przecież lepiej znaleźć trzy przykłady niezbyt lotnych blondynek, kobiet, które nie umieją prowadzić, bezdomnych, którzy kradną lub niewykształconych, „napakowanych” mężczyzn,a póżniej te trzy przykłady przenieść na całe grupy społeczne tworząc stereotyp. Bo to „chwyci”. Przecież inteligentna blondynka, kobieta, która umiejętnie prowadzi samochód, bezdomny, który żyje uczciwie, czy „paker” z wyższym wykształceniem, to zjawiska tak powszechne, że przez swoją powszechność zupełnie nieciekawe.

Dlatego też nikt nie wspomina o miliardach mężczyzn na świecie, którzy umieją się sami o siebie zatroszczyć i wokół siebie ogarnąć. Nawet same kobiety nie rozmawiają o tym, co ich faceci w domu robią, tylko spotykają się, żeby wyżalić się na temat tego, czego NIE robią, albo co robią ŹLE.

No to przecież skoro KAŻDY facet, KAŻDEJ mojej znajomej albo nic nie robi, albo robi źle, a ŻADNA nie wspomina o facetach „robiących”, to chyba oznacza, że WSZYSCY faceci nic nie robią, nic nie umieją, są nieporadni i zginą bez opieki.

A skoro WSZYSCY, to mój na pewno też!

Dlatego od samego początku muszę go obsługiwać, wyręczać, niańczyć i „niuniusiować”. Nie mogę ryzykować, że sam się za coś zabierze, bo przecież i tak zrobi źle, więc szkoda moich nerwów. To chyba logiczne?

Czy może jednak nie?

Teraz zastanów się na spokojnie i przypomnij sobie, kiedy ostatnio czytałaś lub słyszałaś którykolwiek z poniższych komunikatów w mediach:

  • „Mężczyzna trafił na pogotowie z tętnicą przeciętą stłuczonym talerzem, bo żona nie nałożyła mu obiadu.”
  • „Mężczyzna chodził nago po mieście, bo żona nie zrobiła mu prania.”
  • „Mężczyzna umarł z głodu, bo żona przestała gotować.”

Ja NIGDY czegoś takiego nie widziałam. Ale oczywiście może to wynikać z zasady, o której pisałam wcześniej – te zdarzenia są tak normalne i często spotykane, że nikogo nie interesują i dlatego nikt o tym nie mówi.

Tylko powiedz mi – widujesz na co dzień na ulicach setki, czy choćby dziesiątki nagich mężczyzn? Przecież nie wszyscy mają żony / dziewczyny / matki. Całkiem sporo jest takich, którzy żyją samotnie. I jakoś nadal żyją. Ubrani. A niektórzy nawet najedzeni.

Jeżeli czytałaś mnie kiedykolwiek wcześniej, to wiesz, że tym przydługim wstępem zmierzam do bardzo konkretnych refleksji.

Dzisiejsze refleksje dotyczą właśnie facetów i ich możliwości. A w zasadzie porównania możliwości kobiecych i męskich.

Na początek może to, co potrafią kobiety:

  • gotować,
  • sprzątać,
  • prać,
  • zajmować się dziećmi,
  • robić zakupy,
  • pracować,
  • zarabiać,
  • myśleć kreatywnie,
  • rozwiązywać problemy,
  • planować,
  • prowadzić samochód,
  • rozmawiać,
  • uczyć się nowych rzeczy,
  • czytać,
  • pisać,
  • słuchać,
  • dostrzegać rzeczy niewidoczne na pierwszy rzut oka,
  • przejmować odpowiedzialność.

Zgadzasz się ze mną?

To teraz spójrzmy na to, co potrafią mężczyźni:

  • gotować,
  • sprzątać,
  • prać,
  • zajmować się dziećmi,
  • robić zakupy,
  • pracować,
  • zarabiać,
  • myśleć kreatywnie,
  • rozwiązywać problemy,
  • planować,
  • prowadzić samochód,
  • rozmawiać,
  • uczyć się nowych rzeczy,
  • czytać,
  • pisać,
  • słuchać,
  • dostrzegać rzeczy niewidoczne na pierwszy rzut oka,
  • przejmować odpowiedzialność.

Z którą z tych rzeczy nie możesz się zgodzić?

To może teraz, żeby było łatwiej, zastanówmy się czego mężczyźni nie potrafią:

  • rodzić dzieci,
  • czytać w myślach,
  • robić czegokolwiek dokładnie tak samo jak Ty,
  • trafnie zgadywać czego naprawdę oczekujesz,
  • mówić wprost o swoich potrzebach.

O czymś zapomniałam?

To może teraz zobaczmy czego nie potrafią kobiety:

  • sikać na odległość,
  • czytać w myślach,
  • robić czegokolwiek dokładnie tak samo jak ktoś inny,
  • trafnie zgadywać czego ktoś inny naprawdę oczekuje,
  • mówić wprost o swoich potrzebach.

Zauważyłaś już pewną prawidłowość?

No dobrze. Nie będę taka. Nie zakończę na tym. Bo przecież wcale nie twierdzę, że mężczyźni i kobiety są dokładnie tacy sami. Oczywiście, że są pewne różnice. Głównie wynikające z predyspozycji natury biologicznej i historycznej. Są rzeczy, które lepiej robi jedna płeć i są takie, które lepiej robi druga.

Kobiety na przykład:

  • lepiej rozpoznają emocje, bo od zawsze były uczone, że nie wypada mówić tego, co się naprawdę myśli, więc musiały do perfekcji opanować komunikację pozawerbalną,
  • łatwiej poddają się cudzej woli, bo zawsze były uczone, że mają być grzeczne i posłuszne,
  • chętniej przyjmują odpowiedzialność, bo zawsze były uczone, że powinny być opiekunkami – dla wszystkich,
  • lepiej „ogarniają” zadania międzydziedzinowe, bo zawsze musiały robić wszystko to, czego nie chcieli robić mężczyźni,
  • lepiej planują w krótkoterminowej perspektywie, bo zawsze musiały znaleźć czas na wszystko.

Natomiast mężczyźni:

  • szybciej rozwiązują problemy, bo od zawsze byli uczeni, że użalanie się nad sobą nie przystoi mężczyźnie,
  • chętniej przejmują rolę dominującą, bo od zawsze byli uczeni wydawania rozkazów,
  • szybciej realizują zadania, bo skupiają się na jednej rzeczy na raz,
  • lepiej planują w długiej perspektywie, bo od zawsze ich zadaniem było zapewnienie bytu rodzinie,
  • prościej się komunikują, bo od zawsze mogli rozkazywać i wydawać polecenia.

Jak żyć z tymi (i wieloma innymi) różnicami?

Na początek proponowałabym Ci przyjąć założenie, że nie ma znaczenia, czy to kobieta, czy mężczyzna – człowiek to człowiek. Przecież nawet mimo tych przykładów, znajdzie się cała masa mężczyzn, którzy świetnie radzą sobie z rozpoznawaniem emocji i pełno kobiet, które doskonale rozwiązują problemy. Nie mniej jednak KAŻDY CZŁOWIEK – niezależnie od płci – jest trochę inny.

Kluczem do rozwiązania większości problemów między dwoma osobami jest uświadomienie sobie, że na 100% są między nimi jakieś różnice, a następnie znalezienie ich. Dopiero kiedy wiesz, co konkretnie Was różni, masz szansę na rozwiązanie problemu.

Bo najczęściej różni Was nie to, że jedno jest dobre, a drugie złe. Ani też to, że jedno chce, a drugie nie chce.

Najczęściej różni Was to, że:

  • jedno chce się tylko wyżalić, a drugie szuka rozwiązania problemu,
  • jedno czegoś potrzebuje, ale o tym nie mówi, a drugie nawet nie wie, że powinno zacząć zgadywać,
  • jedno robi coś w konkretny sposób, a drugie robi to zupełnie inaczej,
  • jedno myśli o tym, co będzie jutro, a drugie o tym, co będzie za 10 lat,
  • jedno chce zrobić wszystko na raz, a drugie woli robić po kolei.

Zazwyczaj „jednym” jest kobieta, a „drugim” mężczyzna, ale oczywiście bywają też przypadki zupełnie odwrotne.

Czy jest z tego jakieś wyjście?

Oczywiście, że jest. Nie odkryję Ameryki, jeżeli powiem, że najtrudniej nam sięgnąć po najłatwiejsze rozwiązania. A tym najłatwiejszym rozwiązaniem jest zawsze szczera i bezpośrednia rozmowa W TYM SAMYM JĘZYKU.

  • Dla Ciebie zdanie „Ale tu bałagan” oznacza „Jestem zmęczona i chcę, żebyś pomógł mi posprzątać”. Dla faceta oznacza „W domu jest bałagan”.
  • Dla Ciebie zdanie „Powinnaś zrobić to i tamto” oznacza „Znowu dramatyzujesz bez powodu”. Dla faceta oznacza „Nie mogę znieść jak Ci z tym ciężko. Zrobienie tego i tamtego sprawi, że poczujesz się lepiej”.
  • Dla Ciebie zdanie „Cały czas tylko to pranie i pranie” oznacza „Mógłbyś sam prać swoje rzeczy”. Dla faceta oznacza „Mam dużo roboty. Nie przeszkadzaj mi”.
  • Dla Ciebie zdanie „Przydałoby się to naprawić” oznacza „Napraw to”. Dla faceta oznacza „To jest zepsute. Może to naprawimy, a może kupimy nowe – jeszcze nie wiem”.
  • Dla Ciebie zdanie „Kochanie zrób mi kanapkę” oznacza „Po to mam żonę, żeby mnie obsługiwała”. Dla faceta oznacza „Nie mam pojęcia co gdzie leży w kuchni”.

Przykładów mogłabym wypisać milion, ale tak naprawdę chodzi mi o to, żebyś zobaczyła, jak wygląda rozmowa, kiedy dwie osoby porozumiewają się w różnych językach. Równie dobrze jedno mogłoby mówić po chińsku, a drugie po węgiersku. Dogadalibyście się dokładnie tak samo.

A jak już uda Wam się wybrać jeden wspólny język, który oboje rozumiecie dokładnie tak samo, to zgodnie z Zasadą Pareto – 80% problemów będziecie mieć rozwiązanych. Może nawet okaże się, że faktycznie mężczyźni nie są skazani na głód i chodzenie nago jak kobieta nie będzie ich obsługiwać 😉

 

Nie chcesz przegapić nowych wpisów? Zapisz się na mój newsletter:

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim: