Co prawda „tradycyjnie” choinkę ubiera się w Wigilię, ale przecież to właśnie choinka robi ten fajny klimat i chroni nas w grudniu przed depresją 😉 A i sam proces ubierania – spokojnie, bez pośpiechu – pozwala na przyjemne spędzenie niedzieli w rodzinnym gronie.
Nie wspominając już o tym, że tworzenie takiego małego dzieła sztuki na zaledwie kilka świątecznych dni, to absolutne marnotrawstwo choinkowej magii 😉 Dlatego spokojnie możemy tę magię odpalić nieco wcześniej.
Dzisiaj bez szczegółowych instrukcji, bo i zadanie bardzo artystyczne. Podpowiem tylko, że zwyczajowo najpierw zakłada się lampki, następnie łańcuchy, bombki i ozdoby, włosy anielskie, a na koniec gwiazdę – w takiej kolejności. Ale jak już mówiłam – to nie jest nauka ścisła.
Podpowiedź druga – jeżeli lampki wydają Ci się zdecydowanie zbyt krótkie w stosunku do wielkości choinki – zamiast rozkładać je luźno na gałęziach – obkręć dookoła pnia. Bardzo ładnie to wygląda – tak trochę inaczej niż zwykle. I nawet najkrótsze lampki wystarczają na podświetlenie całej choinki.
Podpowiedź trzecia – jeżeli masz sztuczną choinkę – umyj ją dokładnie (np. pod prysznicem) przed ubieraniem. Wieloletnią w ten sposób odświeżysz, a z nowej spłuczesz przynajmniej część plastikowego zapachu i sporo nietrzymających się „igieł”, które za chwilę zaczęłyby Ci się osypywać na podłogę.
Podpowiedź czwarta – im więcej cukierków tym lepiej. Tylko raczej wieszaj opakowane słodycze – takie, które nie zgniją, nie spleśnieją, nie będą wabić muszek owocówek ani moli spożywczych 😉 W końcu nie masz pewności do kiedy będą tam wisieć.
Podpowiedź piąta – jeżeli masz żywą choinkę – uważaj na żywicę!
Miłej zabawy 😉