Pozbieraj wszystkie ciuchy, ręczniki, obrusy, ścierki i szmatki z całego mieszkania. Czyste pochowaj, brudne daj do brudów.
Jestem pewna, że w najbliższym czasie nie założysz tej wiosennej kurtki, która nadal wisi w przedpokoju. Daj do brudów, wypierz i schowaj do szafy. Wszystkie ubrania, które walają się po mieszkaniu a nie planujesz założyć ich w tym tygodniu – daj do prania.
Wywal wszystkie rzeczy do prania na podłogę i posortuj na „wkłady” do pralki. Na dnie kosza poukładaj to, co może najdłużej poleżeć a na wierzchu te rzeczy, które chcesz wyprać jak najszybciej.
Jak masz tego dużo i jesteś zdesperowana, to możesz te gotowe „wkłady” pochować do reklamówek i dopiero te „porcje” do kosza. Wtedy żeby zrobić pranie wrzucasz do pralki zawartość całej reklamówki i masz z głowy.
Codziennie do Świąt rób jedno pranie (chyba, że „wczorajsze” nie wyschło). Mam pralkę z „planowaniem” prania więc ja robię tak: Wieczorem wrzucam rzeczy do pralki, sypie proszek, ustawiam program i ustawiam start tak by pranie skończyło się jak następnego dnia przyjdę z pracy. Następnego dnia po przyjściu wieszam jedno i wrzucam do pralki drugie. Dlaczego ta metoda jest skuteczna?
- Dużo bardziej „chce mi się” powiesić pranie o 17:00 niż o 21:00.
- Jak już mam mokre pranie w pralce to nie mam wyjścia. A jakbym miała je dopiero nastawić to pewnie parę razy bym odpuściła.
Więcej szczegółów dotyczących zbierania ciuchów po domu znajdziesz w TYM wpisie.