Nie uważam żeby niedziela była właściwym dniem na ciężkie prace domowe. Nie ze względu na poglądy polityczno-religijne ale tak po ludzku z lenistwa. Przynajmniej jeden dzień w tygodniu powinno się spędzać w łóżku przed telewizorem 😉
Jednak wielkimi krokami zbliżają się Święta. Ja akurat jestem zwolenniczką ułatwiania sobie życia jak tylko można, więc żeby łatwiej przebrnąć przez walkę z prezentami, mogę poświęcić niedzielę na pracę kreatywną – nie wymagającą nadmiernego wychodzenia z łóżka.
Nie wiem jakie zwyczaje prezentowe panują u Ciebie w rodzinie. U mnie „tradycyjnie” unikamy niespodzianek i raczej wyraźnie sugerujemy jaki prezent chcielibyśmy otrzymać. Dzięki temu unikamy sztucznych zachwytów, problemów związanych z rozmiarem, kolorem lub stylem podarunku oraz pytań egzystencjalnych w stylu „i co ja mam niby teraz z tym zrobić?”.
Dlatego dzisiaj pracuję nad listą prezentów które MY (ja, mąż, córka) chcielibyśmy otrzymać. Muszę się na chwilę ruszyć z łóżka żeby sprawdzić jak stoję z kawą, herbatą, pachnącymi mydełkami do rąk czy ulubionymi żelami pod prysznic. Do tego szybka wizyta w kilku sklepach internetowych i lista życzeń na ten rok będzie gotowa.
Polecam Ci takie rozwiązanie. Są strony internetowe i aplikacje, gdzie możesz stworzyć taką listę online i udostępnić ją wszystkim osobom, które planują Ci kupić prezent w tym roku 😉
Zachęcam Cię również do wybierania dla siebie takich prezentów, z których naprawdę skorzystasz. Kupienie/wybranie sobie kolejnej przeuroczej durnostojki nie jest najlepszym pomysłem. Pamiętaj, że będziesz musiała ją gdzieś postawić. A później regularnie czyścić. To samo dotyczy kolejnych kolczyków, których nigdy nie założysz i następnej z kolei apaszki, która co prawda jest śliczna ale zupełnie do niczego Ci nie pasuje.
Bardzo dobrym pomysłem natomiast będą:
- paczka dobrych orzechów, które uwielbiasz ale na co dzień szkoda Ci pieniędzy,
- luksusowe, pachnące mydełka (jeżeli używasz mydła),
- naturalny, nawilżający żel pod prysznic (jeżeli używasz), który zawsze chciałaś ale wydawał Ci się za drogi,
- tusz do rzęs, który Ci się akurat kończy i od miesiąca malujesz się wyschniętymi resztkami,
- ulubiona kawa/herbata, którą zużyjesz zawsze – niezależnie od posiadanych ilości,
- porządny krem do rąk na zimę (ale tylko pod warunkiem, że wyrzucisz ten zeszłoroczny, który powoli zaczął jełczeć 😉 ),
- puszka dobrego tuńczyka (w dużych kawałkach, a nie śmieci z linii produkcyjnej) i słoiczek oliwek,
- butelka wina i zestaw przypraw korzennych (do grzańca),
Rozumiesz o co mi chodzi? Wybieraj takie prezenty, które szybko zużyjesz a opakowania po nich bez problemu wyrzucisz. Będziesz mieć z nich większą radość niż z tej „przecudnej” kurzącej się durnostojki, która tylko zagraci Ci mieszkanie.