Od początku powstania bloga, co roku biorę udział w SHARE WEEK. Jeżeli jeszcze nie wiesz – SHARE WEEK to taki czas w roku (konkretnie dwa tygodnie), kiedy różni twórcy internetowi polecają swoich ulubionych twórców internetowych. Inicjatywa pochodzi od Andrzeja Tucholskiego, więc wszystkie szczegółowe informacje na jej temat znajdziesz u niego na blogu w tekście otwierającym SHARE WEEK 2019.
Mimo, że siedzę „w internetach” od 2016 roku – tegoroczny SHARE WEEK będzie najtrudniejszy w historii mojego blogowania, bo muszę Ci się przyznać, że niestety w tym roku… nie czytałam blogów.
Jak już na pewno zauważyłaś, od kilku miesięcy wpisy na blogu pojawiają się nieregularnie, mam straszne zaległości z odpisywaniem na komentarze, newsletter jest chwilowo zawieszony i tylko cudem udaje mi się jeszcze utrzymać profil na facebooku na jako-takim poziomie. To wszystko wynika z bardzo prozaicznego powodu – nie jestem „etatową blogerką”. Nie utrzymuję się z prowadzenia bloga, moje zarobki nie są uzależnione od aktywności w internecie, a moje codzienne życie dzieje się „w realu”. Codziennie wstaję rano, wychodzę z domu i idę na 8 (a czasem więcej) godzin do normalnej pracy. Muszę do niej dojechać i muszę z niej wrócić. Do tego mam normalne mieszkanie, w którym ogarniamy sami rodzinnie (bez pomocy pani do sprzątania), sami załatwiamy też zakupy, gotowanie, rachunki, pranie, przemeblowania, remonty, drobne naprawy oraz całą masę innych rzeczy, z którymi zmaga się większość ludzi i które nie są absolutnie żadnym wielkim wyczynem, za który należałyby się zachwyty i pochwały 😉
Dopóki te wszystkie elementy życia pozostają w równowadze i są obciążające na stałym poziomie – mam wyrobioną rutynę, której się trzymam i dzięki której jestem w stanie wygospodarować czas na swoje „przyjemności” – takie jak pisanie bloga. Ale że kilka miesięcy temu ta równowaga została mocno zachwiana, a cała moja rutyna codziennie po powrocie z pracy pada na twarz wraz ze mną – czasu na blogowe przyjemności zaczęło mi nieco brakować. Albo mówiąc jaśniej blog musiał ustąpić miejsca na liście priorytetów innym sprawom. Mam nadzieję, że uda mi się tę sytuację jak najszybciej wyprostować, ale chwilowo jeszcze ciągle jestem tu gdzie jestem i muszę się w tym miejscu odnaleźć.
A żeby się odnaleźć niestety musiałam ograniczyć nie tylko część twórczą (czyli pisanie i aktywność w internecie), ale też część rozrywkowo-edukacyjną czyli właśnie czytanie innych blogów. Bo jak już mam czas, żeby usiąść i pogapić się w komputer, to staram się jednak skupić na pisaniu i nadrabianiu zaległości w komentarzach zamiast odpływać na długie godziny w głębiny internetu.
W związku z tym wszystkim – w tym roku wybitnie mało blogów udało mi się śledzić na bieżąco, dlatego mam ogromną trudność z poleceniem trzech najlepszych. I właśnie dlatego w tym roku przyjmuję zupełnie inne kryterium. Nie powiem, że polecane przeze mnie blogi są najlepsze, najciekawsze, czy „moje ulubione”. W tym roku polecam blogi, na które warto wygospodarować czas, nawet jeśli go nie masz:
Pani Swojego Czasu
W moich zestawieniach jest chyba od początku. A w tym roku wybitnie zasługuje na pierwsze miejsce na podium, właśnie ze względu na ten mój dramatyczny brak czasu. Tylko dzięki Oli Budzyńskiej mój blog jeszcze nie padł, a ja osobiście jeszcze jakoś się trzymam. Gdyby nie inspiracja i energia jaką Ola przelewa przez swojego bloga, facebooka, instagrama i wiele innych miejsc, to już dawno zawinęłabym się w kłębek pod kocem i nie robiłabym kompletnie nic. Ale na szczęście Ola regularnie przypomina mi, że każde pić minut i każdy najmniejszy krok to już jest coś, co zbliża nas do celu oraz że przecież w życiu nie chodzi o to, żeby robić wszystko, tylko o to żeby robić z sensem.
Life Geek
O ile Pani Swojego Czasu jest królową organizacji pod względem ustalania priorytetów, określania celów i planowania, to trzymając się tej „pałacowej” metafory – Natalia z bloga Life Geek zarządza całym arsenałem broni, która pomoże pokonać prokrastynację i brak organizacji. Dla mnie te rady są szczególnie cenne ze względu na pracę przy komputerze. Bo o ile robiąc coś „w realu” mogę po prostu wyłączyć telefon, telewizor i komputer, żeby nic mnie nie rozpraszało, to już pracując „w internecie” niestety nie ma tak łatwo. Z jednej strony praca wymusza bycie ciągle „na bieżąco”, a z drugiej strony starając się być na bieżąco, brakuje czasu na pracę i koło się zamyka. Na szczęście Natalia jest istną skarbnicą tricków i programów, które pozwalają przezwyciężyć ten i wiele innych codziennych problemów 🙂
Wyrwane z kontekstu
Skłamałabym jakbym powiedziała, że czytam każdy nowy tekst, ale jednak jest to jeden z blogów, na które ostatnio zaglądam zaskakująco regularnie. W tym wypadku jednak nie chodzi o samorozwój czy nabieranie zdrowego dystansu do życia, ale o taką zwyczajną babską rozrywkę. Wiesz… kiedyś było Bravo Girl, Twist, Dziewczyna, Cosmopolitan, Twój Styl, Elle i cała masa innych kolorowych czasopism, w których można było się zagłębić, żeby mózg trochę odpoczął. Niektóre z nich (nie wszystkie) kiedyś były nawet całkiem sensowne. Trochę rozrywki, trochę poważnych tematów, trochę do zabawy, trochę do myślenia, trochę do poszerzenia horyzontów i pozostawania na bieżąco z modą czy kulturą. Czasopism nie kupuję od lat, ale dopiero niedawno odkryłam Asię, która jest jak jednoosobowa redakcja wysokiej klasy babskiego magazynu. Jak głowa Ci już paruje i wszystkie trybiki zaczynają się przegrzewać, u Asi na blogu znajdziesz chwilę relaksu. Oczywiście trudne tematy też się pojawiają, ale na szczęście są zanurzone w sympatycznej ironii i doprawione nutką lekkiego sarkazmu, więc można o nich czytać nawet podczas domowego wieczoru SPA.
Oczywiście do tego mogłabym przygotować jeszcze drugą, zdecydowanie dłuższą listę tych blogów, które czytałabym regularnie gdybym tylko miała więcej czasu, ale to jest temat na osobny wpis.
Przypominam natomiast, że jeżeli też prowadzicie jakieś swoje miejsce w internecie, to do końca marca możecie zgłaszać swoich faworytów w tegorocznej edycji SHARE WEEK.
Jak macie ochotę, to zostawcie też w komentarzach linki do Waszych ulubionych blogów 🙂