„Moim głównym problemem jest lenistwo”
„Moje lenistwo sprawia, że ciągle mam bałagan”
„Chciałabym się ogarnąć, ale jestem na to zbyt leniwa”
Jeżeli miałabym wybrać jedno słowo, które moje czytelniczki najczęściej odmieniają przez wszystkie możliwe formy gramatyczne, to o dziwo tym słowem nie byłby „bałagan”. Byłoby nim właśnie „lenistwo”. Trafiam na nie bez przerwy – w wiadomościach prywatnych, komentarzach, przez wpisy w Grupie Porządkoodpornych, a nawet w trakcie szybkich konsultacji telefonicznych, których zdarzało mi się udzielać.
Ty pewnie też nie raz mówiłaś albo przynajmniej pomyślałaś, że nie jesteś w stanie czegoś zrobić (posprzątać, nauczyć się nowej rzeczy, skończyć jakiegoś projektu) bo jesteś na to zbyt leniwa.
W końcu to „lenistwo” bardzo pomaga w życiu:
- jako słowo nacechowane negatywnie – pozwala Ci na skuteczne samobiczowanie,
- jako powszechnie uznawana wada – skutecznie obniża Twoje poczucie własnej wartości i potęguje w Tobie poczucie bezsilności,
- jako naturalna ludzka cecha – zdejmuje z Ciebie całą odpowiedzialność za niezrealizowane plany.
Przecież to, że coś się Ci nie wyszło lub że czegoś nie zrobiłaś, to nie Twoja świadoma decyzja. To wszystko wina lenistwa. Nie masz na nie żadnego wpływu. No jesteś leniwa i już. Bardzo Ci z tym źle. Wiesz, że jesteś gorsza od innych. Ale już trudno. Jesteś jaka jesteś i musisz z tym żyć.
Po prostu znowu nie wyszło, bo lenistwo wzięło górę. Bywa.
Fajnie prawda? Zero odpowiedzialności. Zero refleksji. Zero możliwości poprawy.
A skoro i tak nic z tym nie możesz zrobić, bo „taka już jesteś (leniwa)”, to w zasadzie jakiekolwiek próby podejmowania działań są kompletnie bez sensu bo i tak są skazane na porażkę.
I w sumie na tym mogłabym zakończyć ten tekst…
Gdyby nie jedno, małe ALE:
Lenistwo nie istnieje!
Nie ma czegoś takiego.
Nie ma żadnej naturalnej cechy, skłonności, czy sposobu działania, które można by zdefiniować jako lenistwo.
Sprawdzałaś kiedyś definicję lenistwa? Bo ja sprawdziłam:
Według Słownika Języka Polskiego Witolda Doroszewskiego (słownik z lat 1958 – 1969) lenistwo to:
- „niechęć do pracy” – nie muszę chyba tłumaczyć,
- „opieszałość” – ociąganie się z wykonaniem czegoś,
- „gnuśność” – niechęć do działania,
- „nieróbstwo” – niezajmowanie się niczym,
- „próżniactwo” – bezczynność.
Według współcześniejszych źródeł lenistwo to odpoczywanie ponad potrzebę, unikanie wysiłku, niechęć do pracy.
Czyli mówiąc prościej – jesteś leniwa kiedy nie chce Ci się wysilać i nie rzucasz się na każdą ciężką robotę z pieśnią na ustach i uśmiechem od ucha do ucha.
To teraz zdradzę Ci największy sekret ludzkości:
Wszystkim ludziom na świecie nie chce się bez potrzeby wysilać!
Ludzie nie wysilają się dlatego, że mają na to wielką nieposkromioną ochotę!
Ludzie wysilają się wyłącznie dlatego, że:
- Nie mają innego wyjścia – Dotyczy to w szczególności regionów świata, gdzie nie ma zapewnionej podstawowej opieki socjalnej. W Polsce ta motywacja niemal nie występuje. Zdecydowana większość ma inne wyjście – może przez całe życie siedzieć na zasiłkach. Wyjątkiem są osoby, które starają się uratować zdrowie i życie chorych bliskich, próbując zapewnić im odpowiednią opiekę medyczną i leki. Te osoby muszą pracować zarobkowo bo od ich pracy zależy zdrowie i życie kogoś innego.
- Widzą w tym sens / mają w tym konkretny cel – Tu można wydzielić dwie dodatkowe kategorie:
- sens / cel wykonywanych czynności samych w sobie – w tej kategorii znajdą się wszyscy ludzie „z pasją”, którzy pracują, żeby „świat stał się lepszy”. Mogą przekazywać wiedzę, ratować życie, pomagać innym, udzielać się społecznie itp.
- wysiłek jako środek do osiągnięcia zupełnie innego celu – najprostszym przykładem jest oczywiście praca dla pieniędzy. Jednak można też pracować, żeby zdobyć doświadczenie, nauczyć się czegoś, poznać kogoś, poprawić sobie komfort życia itp.
- Nudzą się – Tak! Ludzie wysilają się z nudów! Najlepszym przykładem jest sport. Czasem jest to praca zarobkowa, ale najczęściej jednak z nudów pracuje się na rzecz rozwijania jakiejś swojej pasji – malowania, szycia, pielęgnacji ogrodu. Bo to też praca i też wysiłek! Nie powiesz przecież grafikowi, krawcowi, czy ogrodnikowi, że nie pracuje. Tylko, że on to robi mając w tym konkretny cel (najczęściej finansowy), a Ty to robisz z nudów. Ale w obu przypadkach to taka sama praca.
Innej opcji nie ma. Nie ma człowieka, który męczy się, bo lubi – bo praca i wysiłek sam w sobie sprawiają mu taką ogromną przyjemność. Tzn. czasem owszem – praca sprawia przyjemność, ale KONKRETNA (np. pomoc innym, malowanie), a nie wysiłek sensu stricto. Jak człowiekowi, któremu przyjemność sprawia pielęgnowanie ogrodu karzesz pracować jako programista, czy rzeźnik, to już nie koniecznie praca będzie mu przyjemność sprawiać.
Z zasady praca i wysiłek jako takie, ludziom przyjemności nie sprawiają więc ich nie lubią.
W związku z powyższym, nie ma nic dziwnego w tym, że ludziom się pracować nie chce. A już szczególnie im się nie chce jeżeli nie mają ku temu konkretnego powodu. Jest to pewnego rodzaju mechanizm obronny naszego organizmu, który ma jak najbardziej logiczne uzasadnienie, ale o tym za chwilę.
Lenistwo to nie patologia – lenistwo to norma.
Nie rozmawiasz z ludźmi i nie opowiadasz im, że dzisiaj nie zrobiłaś tego, co zaplanowałaś, bo cały dzień byłaś zajęta oddychaniem.
Wszyscy oddychają, bo to normalne. I wszyscy robią też milion innych rzeczy mimo, że im się nie chce.
Oczywiście pewnie mi za chwilę powiesz, że cała masa ludzi nie pracuje.
Jednak nie masz racji. Pracuje każdy. I to przez całe swoje życie. Tylko nie każda praca wiąże się z codziennym meldowaniem się u pracodawcy. Nie każda wiąże się z ogromnym wysiłkiem. Nie każda wiąże się też z zarobkiem.
Jak już zapewne zauważyłaś we wcześniejszych tekstach – mam nieco „ścisłe” (matematyczno – fizyczno – chemiczne) naleciałości. I tym razem wcale nie będzie inaczej.
Pamiętasz z fizyki, czym jest praca?
Praca to miara ilości energii przekazywanej między układami fizycznymi.
Czyli mówiąc po ludzku – za każdym razem kiedy zużywasz energię nagromadzoną w Twoim organizmie – pracujesz. Nie ważne, czy tą energię zużywasz na myślenie, oglądanie telewizji, sen, kopanie rowów, pisanie wierszy, prowadzenie samochodu, sprzątanie, czy naprawdę cokolwiek innego. Pracujesz zawsze i w każdej sekundzie życia.
Oczywiście prace różnią się między sobą. Z perspektywy naszego (społecznego) postrzegania pracy szczególnie ważne są dwie zmienne:
- Układy fizyczne między którymi przekazujesz energię – Jeżeli leżysz i Twoja praca polega na przekazywaniu ciepła do otaczającego Cię powietrza w procesie termodynamicznym, to taka praca jest społecznie uznawana za mało wartościową. Ze społecznego punktu widzenia bardziej wartościowa jest ta praca, w której zachodzą procesy mechaniczne – przekazujesz siłę swoich mięśni na łopatę, kierownicę, pędzel, siekierę, czy klawiaturę komputera.
- Ilość przekazywanej energii – I to jest ciekawe, bo tu społeczeństwo ma nieco sprzeczny pogląd: Z jednej strony im mniej energii przekazujesz, tym Twoja praca jest bardziej wartościowa w przeliczeniu na prestiż (zazwyczaj praca z użyciem klawiatury komputerowej jest bardziej „wartościowa” niż ta z użyciem łopaty), jednak z drugiej strony im więcej energii przekazujesz (np. kopiąc rowy) tym rośnie uznanie dla Twojej pracowitości jako cechy pozytywnej i pożądanej.
Generalnie społeczeństwo uważa, że jeżeli nie wykonujesz żadnej czynności mechanicznej i nie pocisz się przy tym jak koń to nie pracujesz. Piszę o koniu, bo wbrew ludowym przysłowiom, świnie mają bardzo niewiele gruczołów potowych a szczury nie mają ich wcale, więc nie pocą się tak jak ludzie. Za to konie pocą się „normalnie” na całym ciele.
Wracając jednak to tematu – aby być uznaną za osobę pracowitą, musisz nie tylko wykonywać czynności mechaniczne, ale też się przy tym przynajmniej zmęczyć.
W innym wypadku jesteś LENIEM. I to Twoje LENISTWO kiedyś zniszczy Ci życie!
I tu mogłabym zakończyć tekst po raz drugi, gdyby nie to, że…
To nie prawda!
Czy tego chcesz, czy nie – pracujesz cały czas. Bez przerwy Twoje ciało przekazuje ogromne ilości energii do otoczenia.
Dlatego niechęć do wysiłku stanowi nasz naturalny mechanizm obronny – Twoje ciało potrzebuje energii (z pożywienia), wody i tlenu, żeby móc wykonywać nawet najbardziej podstawowe prace, takie jak oddychanie, czy pompowanie krwi (nie mówiąc już o pracy wszystkich innych organów niezbędnych do życia).
W związku z tym, że człowiek jako ssak w naturalnym środowisku przez SETKI TYSIĘCY lat nie miał tak łatwego dostępu do pożywienia jak obecnie, bardzo ważne było utrzymanie zdobytej energii możliwie najdłużej. Bezcelowy, duży wysiłek fizyczny prowadziłby do szybkiego „zmarnowania” nagromadzonej energii. A jeżeli uzupełnienie strat energetycznych nie było możliwe, to organy wewnętrzne przestawały pracować i człowiek umierał.
Niechęć do wysiłku chroniła nas przed bezsensowną utratą energii i pozwalała swobodnie przetrwać okresy przerw w dostępie do pożywienia.
Ekstremalnym przykładem działania tego mechanizmu są zwierzęta, które zapadają w sen zimowy. Przesypiają okresy braku dostępu do pożywienia, żeby obniżyć straty energii. Jeżeli byłyby w tym okresie aktywne, to umarłyby z głodu.
Nuda jako zapalnik rozwoju
Jednak mimo tego nadal sprawnie działającego mechanizmu, u człowieka jednym z silniejszych motywatorów wysiłku (oprócz oczywiście konieczności przetrwania) od zawsze była NUDA. Dlatego Z NUDÓW człowiek zaczął bazgrać malowidła na ścianach, czy wydawać dźwięki za pomocą tego co znalazł.
Jak nuda połączyła swoje magiczne moce z naturalną skłonnością do unikania wysiłku – zaczęły powstawać pierwsze wynalazki, takie jak koła, narzędzia, broń itp., a ludzie oprócz pracy skupionej wokół zdobywania pożywienia i rozmnażania się, zaczęli zajmować się na te innymi rzeczami.
Wbrew pozorom, główna różnica między pracami wykonywanymi przez ludzi obecnie, a pracą plemion pierwotnych nie polega wcale na rozwoju wiedzy i technologii.
Główna różnica polega na tym, że pierwotnie ludzie zajmowali się tym, co było POTRZEBNE, PRZYDATNE, w czym byli NAJLEPSI lub co sprawiało im PRZYJEMNOŚĆ.
My obecnie staramy się ciągle zmuszać do robienia rzeczy, które są niepotrzebne, bezsensowne, na których nie bardzo się znamy i które nas kompletnie nie cieszą.
Przez większość życia – czy tego chcesz, czy nie – wykonujesz prace, która kompletnie niepotrzebnie marnuje Twoją energię. Zmuszasz się do przekazywania ogromnej ilości energii w najróżniejszych procesach mechanicznych tam, gdzie społeczeństwo uważa, że powinnaś ją oddać.
A jeżeli decydujesz się przekazać energię w sposób, który uważasz za potrzebny (sen), przydatny (czytanie książek), na rzeczy, w których jesteś świetna (chodzenie po sklepach) lub dla przyjmeności (przeglądanie facebooka) to w społecznym rozumieniu nie jest to „prawdziwa” praca. No może jakbyś robiła to zawodowo…
- Skoro nie jesteś krytykiem literatury, to czytając książki nie pracujesz tylko się lenisz.
- Skoro nie jesteś recenzentem filmowym, to oglądając telewizję, nie pracujesz, tylko się lenisz.
- Skoro nie jesteś obiektem badań nad zaburzeniami snu, to śpiąc nie pracujesz tylko się lenisz.
- Skoro nie jesteś stylistką, to chodząc po sklepach nie pracujesz tylko się lenisz.
- Skoro nie jesteś social media managerem, to śledząc aktualne memy na facebooku, nie pracujesz tylko się lenisz.
I jak wiesz – mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.
Prawda jest jednak taka, że WSZYSTKIE czynności, które wymieniłam wyżej i wszystkie, które wykonujesz na co dzień to jest praca. Może nie jest to Twoje źródło dochodów, ale to jest praca.
Co z tego wszystkiego wynika?
Skoro wszyscy ludzie, bez przerwy, całe życie wykonują różne prace, skoro już same nasze procesy życiowe są pewnym rodzajem pracy i skoro lenistwo to bezczynność – to żeby mu się poddać musiałabyś przestać żyć. Bo Twój organizm bez przerwy wykonuje prace, dzięki którym żyjesz.
Z tego wynika dosyć jasno, że lenistwo jako takie nie istnieje. Nie można żyć i być leniwym. No nie da się. Jak jesteś leniwa, bezczynna i nie pracujesz to nie żyjesz.
Tak. Zdaję sobie sprawę z tego, że to dosyć pokrętna logika. Że jak myślisz o pracy, to nie widzisz swojego serca tłoczącego krew, tylko długą listę zadań do wykonania. A jak myślisz o lenistwie, to nie wyobrażasz sobie konduktu żałobnego na Twoją cześć, tylko wieczór na kanapie przed telewizorem.
Cały sekret polega na tym, żebyś uświadomiła sobie, że całe Twoje życie składa się z pracy. Wkładasz w nią cały swój czas i naprawdę bardzo dużo wysiłku. Więc nigdy więcej nie myśl o sobie, że jesteś leniwa. Nie myśl też nie nie jesteś w stanie czegoś zrobić, bo jesteś leniwa, czy że jesteś gorsza od innych bo jesteś leniwa.
Nie jesteś! Nie ma czegoś takiego jak lenistwo. Lenistwo to pojęcie, które powstało po to, żeby ułatwić manipulowanie ludźmi. Wmawia Ci się, że jesteś leniwa nie dlatego, że nic nie robisz, tylko dlatego, że nie robisz tego, co ktoś sobie wymyślił, że powinnaś.
Jeżeli wmówi Ci się, że jesteś leniwa, to zaczniesz mieć wyrzuty sumienia, że robisz to, co uważasz za sensowne oraz wartościowe i zamiast tego zaczniesz robić rzeczy, które ktoś inny uważa za właściwe.
Zastanów się, dlaczego swoją pracę i swój ogromny wysiłek wkładasz w te rzeczy, które robisz. I po co właściwie miałabyś ten swój wysiłek wkładać w coś innego?
Zrozum wreszcie, że aby osiągnąć wszystko czego tylko pragniesz nie musisz pracować więcej. Nie musisz oddawać więcej energii. Wystarczy, że tą energię i ten wysiłek, który cały czas wkładasz w pracę, skierujesz na czynności które NAPRAWDĘ chcesz zrealizować i przestaniesz słuchać ludzi, którzy wmawiają Ci, że jesteś leniwa bo nie robisz tego, czego oni oczekują.
To Twoje życie! Zastanów się czego TY chcesz!
Bo wiesz… To, że społeczeństwo wymaga od Ciebie willi z basenem, wielkiego samochodu, idealnego porządku, góry pieniędzy i modnych ubrań, wcale nie oznacza, że naprawdę CHCESZ je mieć.
Może tak naprawdę CHCESZ czegoś zupełnie innego. A może CHCESZ, żeby Twoje życie już zawsze wyglądało tak jak teraz.
To też jest OK.
Pamiętaj, że to Twoje życie, Twoja decyzja i Twoja praca. Masz prawo używać ich jak sama chcesz.
I nie daj sobie nigdy wmówić, że jest inaczej.
Nigdy nie zapominaj też, że prawdziwy rozwój, kreatywność i innowacyjność nie bierze się z ciężkiej, bezsensownej pracy. Prawdziwa magia zaczyna się dziać dopiero kiedy pojawia się nuda.