Dziwne, nie? Możesz mi nie wierzyć ale sprzątanie i organizowanie domu to naprawdę fajna zabawa. Wystarczy pamiętać, że robisz to dla przyjemności. To nie są zawody. Wbrew wszystkim publikacjom na temat zabójczej czarnej pleśni i morderczych roztoczy – nie walczysz o swoje życie.
Bałagan Cię nie zabije. Zamiast z nim walczyć – pobaw się z nim.
Wiesz, że możesz sobie kupić różową, puchatą ściereczkę do kurzu? Fioletowego mopa? Gumowe rękawiczki w kwiatki i z futerkiem albo brokatową gąbkę?
Możesz używać do sprzątania nowych, ślicznych rzeczy. Kupić łagodne, pachnące środki, które nie szczypią w oczy i nie mają paskudnego gryzącego smrodu. Możesz się ubrać jak Pani Domu z lat 50., założyć fantazyjny fartuszek i zawiązać na włosach kokardę. Możesz też zacząć śpiewać a ptaszki, myszki, sarenki, zajączki i wiewiórki przybiegną i Ci pomogą…
Przesadziłam? No może trochę 😉
Jak nie chcesz śpiewać, to puść sobie ulubioną muzykę (nie wiem czy polecić Ci do tego piosenki z Disneya, hity z lat 90 w stylu euro-disco, czy bardziej celtic punk). Zapal świeczkę zapachową albo kadzidełko. Otwórz okno. Zapal światło.
Jesteś poirytowana – wyszoruj coś – wyładujesz się.
Od dawna myślałaś żeby zapisać się na siłownię ale brak Ci determinacji? – Umyj łazienkę, okna, podłogi – spalisz WIĘCEJ kalorii niż na siłowni, nic nie zapłacisz i do tego będziesz mieć czysto. Zmęczyłaś się, wszystko Cię boli i nie masz już siły? Pomyśl ile kalorii spaliłaś i jak sobie rewelacyjnie wyrabiasz mięśnie (pamiętaj o zmianie rąk podczas szorowania 😉 ). Dręczy Cię jakiś irytujący problem – posortuj coś – dokumenty, śrubki, długopisy. Skupisz się na czymś innym i mózg Ci trochę odpocznie.
Zdradzę Ci też w tajemnicy, że sprzątanie bardzo wspomaga odchudzanie. Przynajmniej w moim przypadku. Po pierwsze ruszam się a dla mojego organizmu to szok 😉 Po drugie mam tendencję do podjadania z nudów. Podczas sprzątania się nie nudzę więc nie podjadam. Jak się wkręcę w jakieś ambitne działanie to nawet nie pamiętam, że powinnam być głodna. Taki mały bonus 🙂
I na koniec najciekawsze – walka z brudem i kurzem to ciekawa alternatywa dla aktywności fizycznej ale dopiero organizowanie rzeczy i wprowadzanie nowych rozwiązań daje prawdziwą frajdę. Uczucie pomiędzy grą w Tetris, rozwiązywaniem Sudoku a hackowaniem zabezpieczeń w systemach NASA 😉 Nie będę ściemniać, że wsypanie długopisów do przegródki w szufladzie jest wybitnie podniecające. Ale już użycie półeczki na przyprawy jako stojak na książkę w łazience, poukładanie córce flamastrów w kubeczkach tak, że mieszczą się w szufladzie, schowanie kabli w dekoracyjnej doniczce albo postawienie 8 koszyków na pranie zamiast jednego żeby nie trzeba było sortować – zasługują na nagrodę Nobla za „najważniejsze odkrycie lub wynalazek” w historii ludzkości 😉 Już sam fakt, że te nowe rozwiązania się sprawdzają sprawia naprawdę ogromna przyjemność a jako bonus dostaję jeszcze mniejszy bałagan i więcej wolnego czasu.
Do tego jak już skończysz – będziesz miała miejsce na wyeksponowanie swoich ulubionych przedmiotów, które do tej pory były gdzieś powciskane i łapały kurz. Będziesz miała mniej roboty przy codziennym ogarnięciu mieszkania. Będziesz miała swoją własną oazę spokoju i relaksu i będziesz mieć naprawdę prześlicznie w domu…
Powodzenia! 🙂