Sprzątanie krok po kroku – Co zrobić, kiedy nie możesz sama podjąć decyzji?

podział

Jeżeli mieszkasz z kimś (partner, rodzeństwo, rodzice, współlokator) i sama sprzątasz wspólny dom, to mam dla Ciebie magiczną wskazówkę, która u mnie zdecydowanie przyspieszyła proces sprzątania i podejmowania decyzji.

W strefie roboczej ustaw trzy pudełka i oznacz je:

1 – SPRAWDZIĆ

2 – ZATRZYMAĆ

3 – ODDAĆ

W trakcie sprzątania prawdopodobnie trafisz na rzeczy, które:

  • nie są Twoje ale z jakiegoś powodu zaklamocają wspólną przestrzeń,
  • teoretycznie są Twoje ale osoba, z którą mieszkasz ich używa,
  • są wspólne,
  • są nie wiadomo czyje albo są „na stanie” i służą do codziennych czynności domowych (garnki, szklanki, ściereczki itp.),

Jeśli w Twojej opinii należałoby się pozbyć z domu jakiegoś przedmiotu ale z powyższych (lub jeszcze innych) powodów nie chcesz sama podejmować takich decyzji bez konsultacji z innymi domownikami – włóż przedmiot do pudełka „SPRAWDZIĆ” i poproś żeby osoby, które z Tobą mieszkają CODZIENNIE opróżniły to pudełko przekładając rzeczy odpowiednio do pojemnika „ODDAĆ” lub „ZATRZYMAĆ”.

Po takim podziale możesz już dalej sama zagospodarować te rzeczy zgodnie z pojemnikiem do którego trafiły. Jeżeli domownicy nie są zdyscyplinowani i chętni do pomocy – poinformuj, że jeżeli rzeczy nie zostaną sprawdzone w ciągu 2-7 dni (Ty wybierasz ilu) – wszystkich pozbędziesz się z domu (rzeczy – domownicy jeszcze przez chwile mogą zostać jeśli będą grzeczni 😉 ). Oczywiście później wywiąż się z tej obietnicy.

To rozwiązanie może wydać się trochę dziwne i zgadzam się z Tobą, że łatwiej byłoby zapytać. Ale niestety u mnie pytanie i rozmowa się nie sprawdzały. Trochę się mijamy z mężem w domu, po części ze względu na pracę, a po części przez naturalny rozkład czynności domowych, które wypracowaliśmy przez lata. Np. jak mąż gotuje w kuchni, to ja mam kilka – kilkadziesiąt minut żeby ogarnąć pokój albo sprawdzić i sprzątnąć jakąś półkę. Nie ma opcji żebym przeszkadzała w gotowaniu pytając o pozbycie się z domu powyginanego śrubokręta, bo mąż się na mnie nie skupia, a ja się denerwuje, że mnie zbywa. Z drugiej strony jak ja idę do łazienki nastawić lub powiesić pranie, to irytuje mnie jak mąż woła, że „teraz już mogę” coś od niego chcieć bo skończył. Teraz to ja jestem zajęta i nie zamierzam sobie w połowie przerywać. A jak już oboje wszystko skończymy i mamy chwilę dla siebie żeby w tym samym czasie poprzebywać w jednym pomieszczeniu, odpocząć i spędzić ze sobą trochę czasu to zwyczajnie żadne z nas nie ma ochoty wracać do tematu przeglądania rzeczy.

PRZEZ LATA różne klamoty przekładałam po mieszkaniu z kąta w kąt tylko i wyłącznie dlatego, że nie mogliśmy się z mężem „zgrać” żeby się dogadać, że można się ich pozbyć. Właśnie dlatego pomysł z pudełkami sprawdził się u mnie idealnie. Jak trafiam na coś o czym nie chcę decydować sama – wkładam do kartonika. Zazwyczaj następnego dnia rano (najpóźniej następnego dnia wieczorem) kartonik jest rozpakowany, a ja mogę spokojnie się czegoś pozbyć lub znaleźć temu przedmiotowi nowy, stały dom (najlepiej łatwo dostępny dla męża).

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi wpisami? Polub mój profil na facebooku 🙂
Podobał Ci się ten wpis? Podziel się nim: