Już trzeci raz zabieram się do tego tekstu, ale za każdym razem łapały mnie jakieś ciekawsze tematy lub dygresje, które stawały się samodzielnymi wpisami. Mam nadzieję, że dzisiaj w końcu uda mi się napisać to, co chciałam 😉
Jak wiesz – uwielbiam programy o zbieraczach. Są dla mnie skarbnicą wiedzy, zrozumienia i inspiracji. Dlatego od dawana planowałam napisać Ci:
Czego nauczyły mnie programy o zbieraczach?
- Każdy bałagan da się posprzątać! – Nie każdy da się posprzątać szybko i nie każdy da się posprzątać samodzielnie, ale naprawdę nawet z największych syfem można się w końcu rozprawić. Czasem do posprzątania wystarczy trochę motywacji, ale bardzo często oprócz tej motywacji niezbędna będzie też:
- skuteczna metoda – dostosowana to warunków mieszkaniowych i głównych problemów,
- odpowiednia ilość czasu – czasem będzie to tydzień, a czasem potrzebne jest kilka lat,
- pomoc – w niektórych przypadkach wystarczy mąż lub przyjaciółka, ale są i takie sytuacje, które wymagają interwencji psychologa i większej ekipy sprzątającej.
- Każde mieszkanie dla się ogarnąć w trzy dni! – Z pełnym rozmysłem piszę „ogarnąć” a nie „posprzątać”. Nie chcę Cię zniechęcać, ale moim zdaniem, jeżeli masz bałagan w całym, wielkim domu, to nie masz absolutnie najmniejszych szans na posprzątanie go w trzy dni. Natomiast trzy dni to wystarczająca ilość czasu, żeby z zabałaganionego domu zrobić wygodne miejsce do życia i przygotować „pole manewru” do dalszych prac.
- Winę za każdy ogromny bałagan ponoszą śmieci! – Możesz mieć w domu brudno, możesz mieć w domu masę niepotrzebnych klamotów, ale jeżeli masz w domu prawdziwy dramat, to bardzo dużą część tego dramatu stanowią śmieci – nieaktualne gazety / czasopisma, puste opakowania po produktach, przeterminowane kosmetyki, chemia oraz żywność, popsute sprzęty, podarte ubrania, papierki, chusteczki, folie, kartony, puste butelki i wiele, wiele innych. Jak nauczysz się rozpoznawać, lokalizować i wyrzucać śmieci, to ogromna część bałaganu błyskawicznie zniknie.
- Sprzątanie wymaga miejsca! – Nigdy nie uda Ci się posprzątać, jeżeli będziesz bała się naruszać wielkie sterty, nie będziesz miała się jak przemieszczać i nie zaczniesz grupować bałaganu w samodzielne kategorie. Czasem jedyną skuteczną metodą na posprzątanie, będzie doszczętne zawalenie jednego pokoju (strychu, piwnicy, tarasu) tylko po to, żeby w innym pokoju zrobić miejsce do pracy. Dopiero kiedy będziesz mieć wystarczającą ilość miejsca – możesz naprawdę skutecznie sprzątać.
- Tajemnicą sukcesu są kartony! – Nie jesteś w stanie w trakcie sprzątania na bieżąco oglądać i oceniać przydatność każdego przedmiotu jaki masz w domu. I nie jesteś w stanie posprzątać, jeżeli góry przedmiotów będą leżeć na wierzchu i czekać na decyzję. Prawdziwym kluczem do sukcesu są zwykłe, najtańsze, kartonowe pudła. Wszystkie rzeczy, z którymi nie wiesz co zrobić, nie masz czasu się nad nimi w tej chwili zastanawiać albo musisz dokładnie przejrzeć (np. czy gdzieś w tej górze nieopisanych płyt, nie ma tej jednej ze zdjęciami ze ślubu), wrzucasz do kartonu. Jak karton będzie pełen, to zamykasz i stawiasz pod ścianą, a na nim kolejny i kolejny. A później drugą wieżę obok. Możesz z tych kartonów wybudować nawet fortyfikacje wojenne wokół każdego pokoju – to i tak lepiej niż walający się luzem bałagan. Kartony zabierają Ci z przed oczu wszystko to, co sprawia że czujesz się przytłoczona, dają Ci miejsce i pozwalają odetchnąć. Jeżeli są podobnej wielkości i spójne wizualnie (nawet takie zwykłe – bure) to sprawiają, że Twój mózg odpoczywa od bałaganu i zaczyna lepiej pracować. No i kartony pozwalają podzielić ogromy chaos, na małe, przyswajalne porcje.
- Perfekcja i dokładność to Twój wróg! – Grałaś kiedyś w kręgle? Wiesz na czym polega ta gra? Jak wszystkie kręgle stoją, to na początku nie celujesz w ten jeden – pierwszy z prawej, tylko celujesz w sam środek, żeby zbić jak najwięcej. Dopiero jak zbijesz wszystkie najłatwiejsze i zostanie Ci najtrudniejszy w samym narożniku to się na nim skupiasz. Dlaczego? Bo im więcej uda Ci się zbić za pierwszym rzutem tym więcej masz punktów. Jak uda Ci się zbić 10 za pierwszym razem to super. Ale jeżeli wiesz, że Ci się to nie uda, to lepiej zbić 8 niż 1. Ze sprzątaniem jest dokładnie taka samo – jeżeli masz ogromną stertę bałaganu na środku pokoju, nie ma gdzie usiąść, bo wszędzie walają się rzeczy i nie da się przejść bez wygibasów rodem z „Mission: Impossible”, to uwierz mi – nikt nie zauważy, że pod sufitem jest pajęczyna, na lustrze są plamy, a na książkach na regale zebrał się kurz. Żeby bawić się w pucowanie i dopieszczanie detali najpierw wyprowadź tego słonia z pokoju.
- Albo kontrola, albo porządek! – W zeszłym tygodniu zrobiłam o tym cały wpis, więc nie będę się powtarzać. Napiszę Ci tylko, że nie jesteś w stanie panować nad wszystkim i nie ma w tym nic złego. Żeby poradzić sobie z dużym bałaganem niestety musisz oddać część kontroli innym i pozwolić im działać.
- Z zamkniętymi oczami podejmuje się złe decyzje! – Żeby móc świadomie i racjonalnie zadecydować, czy jakaś rzecz jest Ci potrzebna musisz mieć pełen obraz sytuacji. Zupełnie inaczej reagujesz kiedy musisz pozbyć się jednego kubka widząc jeden kubek, a inaczej kiedy pozbywasz się jednego kubka widząc sto kubków. Dlatego najskuteczniejsza metoda przeglądania rzeczy, to zebranie wszystkich rzeczy z jednej kategorii w jedno miejsce i podejmowanie decyzji jak widzisz wszystko, co masz.
- Myśl liczbami! – „Jeszcze jeden notes nie zaszkodzi„, „Ten też chciałabym zostawić, bo jest taki piękny„, „Ten niebieski dostałam w prezencie„, „No przecież notes zawsze się do czegoś przyda„, „Takie rzeczy się zużywają„. Jeżeli masz np. 30 lat, planujesz w dobrym zdrowiu dożyć 100 lat i zużywasz 1 (słownie: JEDEN) notes rocznie, to do końca życia masz szansę zużyć 70 sztuk. No to wytłumacz mi po jaką cholerę trzymasz w domu 150 notesów? Niestety czasem jedynym naprawdę racjonalnym wyjściem jest prosta matematyka. Ile kubków to Twoim zdaniem wystarczająca liczba, dla takiej rodziny jak Twoja? 15? 30? 50? To dlaczego trzymasz w szafkach 98 sztuk? Ilu gości jesteś w stanie przyjąć jednocześnie? Dwudziestu? To po co Ci sześćdziesiąt kieliszków? Bardzo niewiele rzeczy, które posiadamy i używamy ulega faktycznemu zużyciu. Większość z nas mogłaby używać tych samych rzeczy do końca życia i jeszcze sporo by zostało dla dzieci, a nawet wnuków. Nie kupując już nigdy nic nowego. Ja wiem, że konsumpcjonizm nie jest dobry i nie powinno się wymieniać rzeczy tylko i wyłącznie dla fanaberii, ale czy naprawdę chcesz używać tych kieliszków / kubków / notesów / ubrań / czegokolwiek innego do końca życia i już nigdy nie kupić sobie nic nowego? No a jeżeli chciałabyś czasem kupić sobie nowy kubek, to w takim razie do czego będziesz używać tych 28 starych?
Myślę, że tych kilka spostrzeżeń pomoże Ci poradzić sobie z każdym bałaganem, jak wielki by nie był. Wystarczy, że na spokojnie zaplanujesz kolejność działań i będziesz te działania systematycznie realizować (najlepiej z pomocą innych).
Moje sposoby na wielki bałagan:
- Sprzątanie zaczynaj od wywalenia wszystkich śmieci. Weź zwykły worek na śmieci i przejdź się po każdym pomieszczeniu wrzucając do niego wszystko, co jest śmieciem. Jak worek się zapełni, to nie odstawiaj go do wyniesienia na później „przy okazji” tylko wynieś i weź następny. Powtarzaj to tak długo, aż wszystkie śmieci będą wyrzucone.
- Pozbieraj wszystkie ciuchy i tekstylia – możesz powrzucać do worów na śmieci. Czyste do jednego, brudne do drugiego.
- Pozbieraj wszystkie naczynia i wynieś do kuchni. Czyste do jednej miski, brudne do drugiej miski.
- Opróżnij jeden pokój – cały bałagan jaki w nim jest zgarnij do kartonów i wynieś gdziekolwiek. Nawet kosztem zawalenia innego pokoju.
- Ogarnij ten pokój „z grubsza” – zamieć, zetrzyj największy kurz, przewietrz.
- Jeżeli miejsce na to pozwala – bałagan ze wszystkich pozostałych pomieszczeń też popakuj do kartonów i wszystkie kartony ustaw w miarę możliwości razem. A następnie ogarnij pozostałe pomieszczenia. Zrób tyle pomieszczeń na ile starczy Ci miejsca na kartony.
- Niezależnie od tego, czy masz tylko jedno posprzątane pomieszczenie, czy posprzątałaś więcej – zacznij przegląd kartonów. Przy pierwszym przeglądzie podziel rzeczy tylko na 4 rodzaje:
- Śmieci – do worka na śmieci – jak się zapełni, natychmiast wyrzucasz (tego samego dnia).
- Do oddania – do osobnego kartonu – jak się zapełni, natychmiast wywozisz (w ciągu tygodnia – jak w ciągu tygodnia nie oddasz – wystawiasz koło śmietnika. Na 100% ktoś sobie to weźmie).
- Zostaje w posprzątanym pomieszczeniu – natychmiast zanieś rzecz tam, gdzie jest jej miejsce.
- Zostaje w nieposprzątanym pomieszczeniu – do kartonu opisanego „zostaje”.
- Jak zapełnisz karton „zostaje” – odnosisz go to pomieszczenia z kartonami i oznaczasz jako „sprawdzony”.
- Bierzesz kolejny niesprawdzony karton i rozkładasz go w dokładnie taki sam sposób. Nie spiesz się. Możesz sobie rozkładać jeden karton dziennie. Albo nawet jeden na tydzień. Nikt Cię przecież nie goni.
- Jak skończą Ci się niesprawdzone kartony to zbierasz bałagan z pozostałych pomieszczeń do kartonów i powtarzasz cały proces tak długo, aż we wszystkich pomieszczeniach w domu będziesz mieć w miarę ogarnięte, a cały bałagan będzie w kartonach.
- Jak już możesz wejść do każdego pomieszczenia i wszystkie kartony przeszły pierwszy przegląd, to zaczynasz drugi przegląd:
- Jeżeli zadecydujesz, że coś jest jednak do wyrzucenia lub oddania, bo „w międzyczasie” znalazłaś lepsze – to wyrzucasz lub oddajesz.
- To, co powinno zostać odnosisz na miejsce w odpowiednim pomieszczeniu.
- Jeżeli na to, co powinno zostać nie ma miejsca w tym pomieszczeniu, w którym to powinno być – wkładasz do kartonu opisanego nazwą pomieszczenia. Jak karton się zapełni – ustawiasz go w odpowiednim pomieszczeniu.
- Jak już we wszystkich pomieszczeniach masz sprawdzone kartony, nie masz żadnych stert na wierzchu i żadnych nieprzejrzanych kartonów, to możesz się spokojnie zabrać za sprzątanie kategoriami, czyli sprawdzenie ile takich samych rzeczy posiadasz i pozbycie się tych nadmiarowych / niepotrzebnych.
Tak w skrócie wygląda wstępny proces sprzątania wielkiego bałaganu. Wstępny, bo od tego momentu do „Perfekcyjnej Pani Domu” jeszcze daleka droga. Ale już widać sukcesy i już da się naprawdę wygodnie mieszkać. Cały opisany proces przy niewielkim bałaganie może Ci co prawda zająć tydzień, ale jeżeli masz ogromny chaos, wielki dom, dzieci, pracę i „normalne życie” to celowałabym raczej w rok – dwa. Z czego zdecydowaną większość tego czasu zajmie Ci punkt 7 i 11. Ale w końcu, krok po kroku Ci się uda. Bo naprawdę każdy bałagan da się posprzątać!